Serc miłości pokoje.
Już czekam soboty, godziny powolne.
Na spacer zachodem, tam ścieżki polne.
Nacieszyć duszę, serce rozpromienić.
Znów z Tobą milutkie słowa zamienić.
Po ostatnim spotkaniu jestem pewny.
Pragnę w życiu tylko Ciebie nie królewny.
Za bardzo cierpiałem, w Tobie widzę to.
Co za mną marzeniami od dawna już szło.
Ten uśmiech wita mnie, ja oddaje ukłony.
Za sobą zostawiamy pierwsze zasłony.
Tyle słów szczerych jak ziarna w łanach.
O miłości, samotności rzuconej na kolanach.
Poznajemy siebie czułym spojrzeniem.
Nasz spacer realizuje się już spełnieniem.
Bez słów pragnienie doznaje rozkoszy.
Pocałunek w promieniach ptaki płoszy.
Rodzi się nowa drabiną ku niebu dąży.
W nas i dla nas wokół romantycznie krąży.
Miłość słowem i czynem nigdy nie trudzi.
Niech kołysze świat goszcząc wśród ludzi.
Tak wiele i tak mało o sobie wciąż wiemy.
Słodkością warg znów poznać się chcemy.
Ramiona uniesień promieniem skąpane.
Szczęście tańcuje śpiewem uradowane.
Budujmy razem niech rozkwita i świeci.
Niech napiszą o nas zwyczajni poeci.
O sercach żywych na ławce poznanych.
Ku wieczności potęgą sobie zakochanych.
Amadeusz ze Śląska.
There are no comments yet.
Leave your comment, start the discussion!